Skip to content Skip to footer

Kiedy latarki zgasły

W małym miasteczku o nazwie Lichoten, co roku mieszkańcy organizowali festiwal dyni na Halloween. Dzieci i ich rodzice wyrzeźbili najbardziej kreatywne, straszne i zabawne twarze w dyniach, a potem wystawiali je przed swoimi domami. Gdy zapadał zmrok, całe miasteczko rozjaśniało się migotliwym światłem płonących świec wewnątrz dyni.

Jednak pewnego roku było coś innego.

W noc Halloween, tuż po zmierzchu, wszystkie latarki w miasteczku nagle zgasły. W ciemności słychać było jedynie szelest liści i odległe, niskie mruczenie. Rodziny zaniepokojone tym zjawiskiem postanowiły zbadać przyczynę zaniku światła. Wszyscy zgromadzili się na rynku, trzymając w dłoniach latarki i pochodnie.

Wtedy z jednego z zaułków wyszedł stary pan Wilmot, znany w miasteczku jako ekspert od historii i lokalnych legend. W ręku trzymał starą, poobijaną księgę. Wyglądał na przerażonego.

W tej księdze – zaczął, wskazując palcem na zakurzoną stronę. Jest opowieść o duchu zwanym Zgaszaczem Latarni. Co sto lat powraca, by zgasić wszystkie światła w miasteczku i zabrać jedno niewinne dziecko do świata duchów.

Wszyscy spojrzeli na siebie ze strachem. Dzieci przytulali się do swoich rodziców. Wtedy młoda dziewczynka, Mia, podniosła rękę i powiedziała: Może jeśli zaoferujemy duchowi coś w zamian, pozwoli nam odzyskać światło i nie weźmie nikogo z nas?

Pan Wilmot pomyślał chwilę, a potem skinął głową. Być może, jeśli zaoferujemy duchowi najpiękniejszą dynię, zostawi nas w spokoju. – powiedział.

Mieszkańcy Lichotenu przeszli przez miasteczko, zbierając najpiękniejsze dynie. Gdy nadszedł czas wyboru, wybrali ogromną dynię Mii, która była rzeźbiona z niezwykłą precyzją i kreatywnością. Postawili ją na środku rynku i wszyscy stanęli dookoła, trzymając się za ręce.

Nagle wiatr zaczął wiać coraz mocniej, a duch Zgaszacz Latarni pojawił się na rynku. Przyglądał się dyni, a potem zniknął, pozostawiając za sobą jedynie migotliwe światło płonącej świecy wewnątrz dyni Mii.

Latarki w miasteczku znowu zaczęły świecić, a mieszkańcy Lichotenu z radością świętowali przez resztę nocy, wdzięczni za odwagę i pomysłowość młodej Mii.

Od tamtej pory, każdego roku, mieszkańcy ofiarowywali najpiękniejszą dynię jako symbol wdzięczności duchowi i przypomnienie o tamtej magicznej nocy, kiedy latarki zgasły.